Wylądowanie na udanej filmowej adaptacji popularnej książki to trudne zadanie: jeśli się pomylisz, oddani fani serii nie będą usatysfakcjonowani. Jest to jeszcze trudniejsze, jeśli ta książka jest szczególnie złożona i historycznie nie przeniosła się na duży ekran z dużym sukcesem twórczym lub spójną narracją. To właściwie podsumowuje sytuację związaną z Dune, nadchodzącą filmową adaptacją przełomowej powieści Franka Herberta z 2 roku. Ta epicka opowieść science-fiction ma grono entuzjastycznych fanów i zawiłą fabułę – potencjalna recepta na katastrofę dla każdego, kto ma dość odwagi. zrobić z tego film. Jednak z entuzjastą Diuny i reżyserem Blade Runnera XNUMX, Denisem Villeneuve na czele, traktowanie kultowej powieści Herberta przez Warner Bros. na dużym ekranie może mieć większe szanse powodzenia niż zdyskredytowana oferta Davida Lyncha z XNUMX roku. Jak więc wytrzymuje wersja Villeneuve'a? Dune to wciągająca adaptacja, która oddaje sprawiedliwość ogromnej sadze science-fiction Herberta, nawet jeśli pewne czkawki utrudniają jej XNUMX-godzinny bieg. Akcja Dune rozgrywa się w odległej przyszłości i podąża za Paulem Atreidesem (Timothée Chalamet), spadkobiercą rodu Atrydów, gdy cesarz galaktyki powierza jemu i jego rodzinie Arrakis, niebezpieczną planetę pustkowia. Znana również jako Diuna, Arrakis jest jedynym źródłem „przyprawy”, najpiękniejszej substancji w kosmosie, która obdarza jej użytkowników nadludzkimi zdolnościami i umożliwia podróże międzygwiezdne. Jednak wkrótce ród Atrydów zaczyna walczyć na wielu frontach. Przeciwnicy rodu Harkonnenów z zazdrością patrzą na wydobycie „przyprawy” z Arrakis. Tubylcy planety Fremenów, podobnie jak ogromne robaki piaskowe pływające po pustyniach, również stanowią poważne zagrożenie. Wynika z tego kronika science-fiction dla wszystkich grup wiekowych, z mnóstwem zwrotów akcji, które z pewnością wprawią widzów w oczarowanie. Przykładem wyszukanej natury Dune jest rozmiar jej wachlarza. Wraz z Paulem, księciem Leto (Oscar Isaac) i Lady Jessicą (Rebecca Ferguson), adaptacja Villeneuve'a wprowadza nas do szesnastu głównych i drugoplanowych postaci. Ponieważ każdy z nich jest reprezentowany przez imię gwiazdy i ponieważ wszyscy są kluczem do obszernej historii Diuny, możesz pomyśleć, że nie da się przejrzyście przedstawić publiczności każdej postaci, jej osobowości i motywacji. (Źródło zdjęcia: Warner Bros.) Nie tak. Zapewnia dobrą równowagę, która daje nam wyobrażenie o głównych graczach Dune i pozwala nam sporadycznie wchodzić w interakcje z każdą postacią. Widzimy na przykład, jak Paul czuje się przytłoczony oczekiwaniem, że pewnego dnia stanie na czele rodu Atrydów, podczas gdy my mamy możliwość dokonania obliczeń wad tych postaci jako jednostek i kolektywów. Obserwowanie, jak wiele postaci, w tym Gurney (Josh Brolin), Stilgar (Javier Bardem) i Chani (Zendaya), wchodzi w interakcje z Paulem i sobą nawzajem, również tworzy wiele napiętych i zabawnych momentów w całym filmie. W Diunie występuje syntetyczna mieszanka aktorów, a ich talenty są z powodzeniem wykorzystywane do maksymalnego efektu. To samo można powiedzieć o tym, jak Diuna ustanawia fałszywy kosmos Herberta. Villeneuve wykonuje dobrą robotę, zanurzając się w wiele miejsc filmu, pozwalając, by rozległe widoki Diuny i malowniczy splendor okresowo zajmowały centralne miejsce i przerywały narrację. To oszałamiający wizualnie film: rzeczywiście można dostrzec kinowe podobieństwa między wcześniejszymi dziełami Dune i Villeneuve, w tym Arrival i Blade Runner XNUMX. Nawet gdy fabuła Dune zaczyna błąkać się po terytorium wystawy, ma nowy sposób dostarczania kluczowych informacji widzom, który nie zakłóca ich przepływu. Edukacyjne dzienniki holograficzne Paula dostarczają wystarczających wyjaśnień na podstawowe tematy, takie jak historia Arrakis, bez nadmiernego skomplikowania lub trzymania się za ręce widzów. Jest skutecznie używany przez cały występ Diuny, dzieląc ich wiedzę na kawałki wielkości kęsa, które są łatwiejsze do strawienia. Jeśli chodzi o akcję, Dune oferuje w równym stopniu zapierające dech w piersiach ustawienia, jak i bardziej intymne sekwencje walki. (Źródło zdjęcia: Warner Bros.) Zakres ich największej bitwy to widok, który trzeba zobaczyć i szczerze mówiąc, trzeba go zobaczyć na dużym ekranie. Tak, istnieje wiele elementów efektów wizualnych, które ożywiają dramat, ale film Greiga Frasera dodaje również bohaterowi warstwę realizmu. To zacięta, a czasem rozdzierająca serce ekstrawagancja, która rozgrywa się w wielu mini-aktach, czerpiąc inspirację z podobnie ogromnych planów filmowych z Gwiezdnych wojen i Władcy Pierścieni. Wreszcie Wielka Bitwa o Wydmy ustępuje miejsca bójkom na mniejszą skalę i to właśnie tam mają miejsce jedne z największych ciosów i zwrotów akcji filmu. Jasne, te momenty mają w sobie coś z Gry o Tron, ale pomagają upiększyć, a nie przeszkadzać, delikatnym rytmom historii rozgrywającej się na ekranie. Główny problem z Diuną polega na tym, że po tym kluczowym momencie jej fabuła zaczyna zmierzać w kierunku nieco niezadowalającego i raczej zjadliwego zakończenia. Nabierając rozpędu do ich kulminacyjnej bitwy, Dune mija ten moment crescendo i dziwnie zaczyna przerastać jego powitanie. W sklepie jest kilka niespodzianek po bitwie, takich jak niektóre przerywniki filmowe, które opowiadają o traumatycznych wydarzeniach, które właśnie miały miejsce. Ale ostatnie dwadzieścia minut Dune wydaje się być początkiem możliwego drugiego filmu, a nie idealnym punktem zatrzymania wymaganym przez pierwszą część. Villeneuve zawsze planował opowiedzieć historię Diuny w 2 filmach, więc możesz w połowie przyznać się do niesamowitego zakończenia tego filmu. Jednak ostatnia część jego trzeciego aktu wydaje się nieco bezsensowna. Gdyby skończyła się wcześniej, zniosłabym ostrzejszy lub bardziej wiążący epilog. (Źródło zdjęcia: Warner Bros.) Zakończenie Dune jest jego główną wadą, ale są też inne wady, które są nieco skrzypiące. Po pierwsze, czasami trudno jest usłyszeć, co mówią niektóre postacie. Podobnie jak w niektórych ostatnich filmach Christophera Nolana, dokładne linie dialogowe są dość trudne do rozpoznania: jest to niepokojące w przypadku filmu, który wymaga od widza pełnej uwagi, aby zrozumieć, co się dzieje. Co do reszty, edycja dźwięku Dune jest świetna, partytura Hansa Zimmera imponująco chwalebna, przez co sceny z nierozróżnialną paplaniną są jeszcze bardziej frustrujące. Dune wpada nieco w pułapkę, w którą padły również inne filmy z dużą obsadą. Chociaż wykonuje świetną robotę, dostarczając nam swoją niezbędną rzeszę fanów, nie ma wystarczająco dużo czasu, aby wszyscy mogli doświadczyć znaczącego rozwoju postaci. Lub tak, aby rezonowały z opinią publiczną na wrażliwym poziomie, zanim coś pójdzie nie tak. Nic dziwnego, że Paul Chalameta, Rebecca Fergusona i Duncan Idaho Jasona Momoa mają serię dławiących momentów. Nic więc dziwnego, że to trio jest zwieńczeniem genialnej obsady Diuny. Ale oprócz Leto Izaaka nikt poza tym triumwiratem nie otrzymuje żadnych znaczących nagród za swoje postacie. To trochę rozczarowujące, że mają być integralną częścią ogólnej historii Diuny.