Twórca Sieci zdradza swój zamiar samodzielnego ratowania Internetu.

Twórca Sieci zdradza swój zamiar samodzielnego ratowania Internetu.

Tim Berners-Lee, twórca sieci, mówił o nowym planie dla globalnej sieci, chroniąc ją przed „źródłami dysfunkcji”, i ta umowa – tak, to jest oficjalna – została właśnie ujawniona. Umowa internetowa określa szereg kluczowych zasad przewodnich dla rządów, przedsiębiorstw i samych użytkowników sieci, których celem jest uczynienie krajobrazu internetowego lepszym miejscem pod wieloma względami. Technologowie będą musieli podpisać umowę, która zawiera łącznie 76 klauzul i aktywnie jej przestrzegać (przynajmniej tak brzmi teoria). Wśród największych gigantów technologicznych, którzy już się zarejestrowali, Google, Facebook i Microsoft znajdują się wśród ponad 150 firm, chociaż na tym etapie brakuje nazwisk, takich jak Amazon i Apple. Jakie są zasady? Rządy są odpowiedzialne za zapewnienie wszystkim obywatelom możliwości połączenia się z Internetem i stałego dostępu do Internetu. Innymi słowy, każda osoba musi mieć możliwość dostępu do Internetu, a nie jego cenzury. Wszelka ingerencja w to, co jest dostępne w Internecie, „powinna być dokonywana wyłącznie w sposób zgodny z przepisami dotyczącymi praw człowieka” – stwierdza umowa. Są to oczywiście ogólne cele i zasady, które z pewnością nie zostaną dobrze przyjęte w niektórych częściach świata. Aby zapewnić wszystkim obywatelom świata dostęp do Internetu, w umowie ustanowiono wytyczne, które do 90 r. umożliwią co najmniej 2030% obywateli dostęp do łączy szerokopasmowych. W tym celu wzywa się również przedsiębiorstwa, aby zwiększyły przystępność cenową dostępu do Internetu.

nacisk na prywatność

Nic dziwnego, że wezwanie rządów i firm do poszanowania i ochrony praw użytkowników Internetu do prywatności w Internecie to kolejny duży krok naprzód. Wezwanie do biznesu, a prawdopodobnie to niewiele, czemu Google, Facebook i Microsoft uważnie się przyglądają, potwierdza to, czego oczekujesz w zakresie jasnych wyjaśnień procesów mających wpływ na dane użytkowników i poufność oraz udostępnienia paneli kontrolnych do zarządzania danymi i opcjami prywatności w łatwo dostępny sposób. Postanowiono również, że firmy muszą przeprowadzać „regularne i proaktywne analizy wpływu przetwarzania danych, udostępniane organom regulacyjnym, które pociągają firmy do odpowiedzialności za ich przeglądy i analizy, aby zrozumieć, w jaki sposób można zarządzać ich produktami i usługami”. prawa.” Równie interesująca jest sekcja wzywająca do „minimalizowania gromadzenia danych w sposób odpowiedni, odpowiedni i niezbędny do konkretnych, wyraźnych i zgodnych z prawem celów, dla których dane są przetwarzane”. Jednak to nie koniec. Kolejną kwestią jest wspieranie niezależnych badań nad wpływem projektów interfejsów na uzyskiwanie zgody użytkownika (a także innymi kwestiami) i sposobami rozwiązywania tych problemów. Mogłyby one „wpływać na wyniki dotyczące poufności”. Innymi słowy, wygląda to na wezwanie do zaprzestania stosowania wprowadzających w błąd etykiet lub innych potencjalnie wprowadzających w błąd pułapek, które widzieliśmy w przeszłości (takich jak kliknięcie ikony krzyżyka jako wyrażenie zgody na aktualizację systemu operacyjnego). Umowa stanowi również, że należy kontrolować sposób gromadzenia i wykorzystywania danych osobowych, który użytkownik może łatwo przeglądać i dostosowywać.

Wysoki popyt

Prywatność to duży problem i z pewnością ciekawie będzie zobaczyć, jak wpływa to na gigantów technologicznych, którzy podpisali umowę. Naturalnie cynicznym założeniem może być to, że nie stanie się to realistycznie, przynajmniej nie w ujęciu czarno-białym. Jeśli jednak firmy, które podpisały umowę, nie będą w stanie udowodnić, że faktycznie stosują zasady i starają się je przestrzegać, ryzykują wykluczeniem z grona organizacji popierających plan. Co mogłoby rzucić cień na publiczny odbiór firmy, gdyby tak się stało… Berners-Lee powiedział Guardianowi: „Jeśli zostawimy sieć taką, jaka jest, pojawi się wiele problemów. Możemy skończyć z cyfrową dystopią, jeśli nie zmienimy sytuacji. To nie jest tak, że potrzebujemy 10-letniego planu dla sieci, musimy zmienić sieć już teraz. Umowa obejmuje szereg innych środków, w tym wymóg dywersyfikacji siły roboczej i godne pochwały środki pomagające stworzyć bardziej włączającą kulturę zbudowaną wokół silnych społeczności, które szanują godność ludzką. Jest wiele dobrych intencji w umowie, to jasne, ale okaże się, jak przełoży się to na rzeczywistość w miarę dalszych postępów. Pomijając sceptycyzm, łatwo uwierzyć, że przyniesie to przynajmniej dobre rezultaty, a miejmy nadzieję, że znacznie więcej niż dobre…