Czy możemy zaufać Google? | komputerowy świat

Czy możemy zaufać Google? | komputerowy świat

Wygląda na to, że przez lata Google trzymało się swojego starego motta: „Nie bądź złośliwy”. Wydaje się, że nie zaszkodziło to również pod względem wyższości produktu.

Google zbudowało swoją reputację firmy etycznej, która przewyższa konkurencję. Ale czy ta reputacja jest nadal zasłużona?

Jedno jest pewne: rok był zły dla reputacji Google.

Czy Google stosuje nieetyczne praktyki biznesowe?

W pozwie antymonopolowym z 2020 r. złożonym przez koalicję stanów USA i opublikowanym bez edycji w zeszłym tygodniu zarzuca się, że Google stłumił konkurencję poprzez fałszowanie aukcji reklam.

Google stosuje tak zwane aukcje „drugiej ceny”, w których licytant, który zaoferował najwyższą cenę, wygrywa aukcję, ale płaci wydawcy kwotę równą drugiej najwyższej ofercie. Jeśli jedna firma oferuje 10 euro za kliknięcie, inna oferuje 8 euro, a jeszcze inna 6 euro. Licytant o wartości 10 EUR wygrywa, ale płaci wydawcy 8 EUR za kliknięcie.

Google jest oskarżane o kłamstwo na temat swojej aukcji „drugiej ceny” i przeprowadzanie oszustwa, w ramach którego płaci wydawcy trzecią najwyższą stawkę, obciąża reklamodawcę drugą najwyższą stawką i sprzeniewierza różnicę w celu podwyższenia stawek. platformy byłby niższy niż na konkurencyjnych platformach.

Google przeszło na system „pierwszej ceny” w 2019 r., ale pozew twierdzi, że Google poszukuje wersji programu pod wewnętrznym kryptonimem „Bulbasaur”.

Google twierdzi, że pozew jest niedokładny, nie ma podstaw prawnych, a „od września 2019 r. prowadzimy aukcję pierwszej ceny. W czasach, o których wspomina AG Paxton, AdX była aukcją drugiej ceny.

W innej części pozwu zarzucono, że Google spiskował z Facebookiem, aby podzielić rynek reklamy online i wykluczyć konkurentów.

Ten rzekomy plan polegał na zapewnieniu przez Google Meta (firma wcześniej znana jako Facebook) preferencyjnych cen i traktowania w zamian za unikanie przez Facebooka bezpośredniej konkurencji z Google.

Google i Meta twierdzą, że ich porozumienie poprawiło konkurencję i nie było nielegalne.

Rozprawa odbędzie się najwcześniej w 2023 roku.

Chociaż zarzut ten został już upubliczniony, dokumenty prawne złożone wraz z pozwem twierdzą, że Alphabet i dyrektor generalny Google, Sundar Pichai, „osobiście podpisali warunki umowy” (podobnie jak dyrektor generalny Meta, Mark Zuckerberg, chociaż Meta nie jest pozwanym w sprawie). ).

Umowa została określona wewnętrznie w Google jako „Jedi Blue”, odniesienie do koloru logo Facebooka.

Pozew ten jest jednym z kilku rządowych pozwów antymonopolowych, przed którymi stoi Google obecnie w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie, a większość z nich koncentruje się na zarzutach, że Google nadużył swojej pozycji dominującej w celu wspierania własnej działalności i wykluczania konkurentów.

W pozwie zbiorowym złożonym w tym miesiącu zarzuca się, że Google nielegalnie płaci Apple część przychodów z wyszukiwania, aby nie wchodził w działalność wyszukiwarek i zapewniał wyszukiwarce Google preferencyjne traktowanie w porównaniu z innymi aplikacjami wyszukującymi. W pozwie zarzucono tajne porozumienie o zakazie konkurencji i podziale zysków pomiędzy dwoma gigantami z Doliny Krzemowej.

W pozwie tym zarzuca się zmowę z innymi dużymi gigantami technologicznymi mającą na celu wykluczenie konkurentów. Google dopuścił się jednak uchybień etycznych, które nie obejmowały zmowy. Na przykład w zeszłym roku bezwstydnie przyciągnęła miliony użytkowników Zdjęć Google.

Kiedy Google usunął funkcję Zdjęcia Google+ w 2015 roku, zaproponował bezprecedensową ofertę: bezpłatne i nieograniczone miejsce na zdjęcia!

Opcja bezpłatnego przechowywania zachęciła miliony użytkowników do przesyłania dużej liczby zdjęć do usługi. Aplikacja Zdjęcia Google zachęcała użytkowników do usuwania kopii lokalnych w celu zaoszczędzenia lokalnego miejsca na dysku, co oznacza, że ​​dla większości użytkowników Zdjęcia Google mają jedyną kopię zdjęć, których ludzie używają do rejestrowania chwil ze swojego życia: swoich dzieci, zmarłych bliskich , niezastąpione wspomnienia. .

Jednak od 1 czerwca (po tym, jak użytkownicy przesłali więcej zdjęć, niż mogli w rozsądny sposób przesłać), Google odstąpił od tej umowy i ustalił nowy limit bezpłatnego miejsca na dysku wynoszący 15 GB (Google zaoferował szereg mylących wyjątków) dla właścicieli różnych telefonów Pixel. )

Ta przynęta na bezpłatne przechowywanie miała pewien haczyk: trzeba było pozwolić Google na kompresowanie i degradowanie zdjęć. Większość użytkowników wybrała tę opcję, ponieważ nie chcieli płacić za miejsce. Po umożliwieniu Google trwałego obniżenia jakości wszystkich zdjęć wielu klientów i tak będzie w końcu musiało za to zapłacić.

(Pamiętaj, że drobnym drukiem w warunkach korzystania z usług Google nie obiecywano zachowania oferty nieograniczonego, bezpłatnego miejsca na dane na zawsze. Użytkownicy zostali jednak oszukani, aby uwierzyć, że tak jest).

Czy Google stracił mojo na temat jakości produktów?

W Google pojawił się trend, a mianowicie marnowanie wczesnych leadów kosztem klientów. Na przykład, gdy wybuchła pandemia i organizacje wysłały miliony pracowników do pracy z domu, dominowała platforma grupowych rozmów wideo Zoom.

Dlaczego Google nie jest właścicielem tej przestrzeni?

Usługa Google Hangouts została uruchomiona jako funkcja nieistniejącej już sieci społecznościowej Google+ w 2011 r. (w tym samym roku, w którym założono Zoom Video Communications), a jako samodzielna aplikacja w 2013 r. (w tym samym roku, w którym założono Zoom). . Google miał ogromną przewagę zarówno pod względem jakości produktów, jak i udziału w rynku. Jednak Hangouts zmieniły zakres, cel i grupę docelową, dopóki Google nie usunął tej usługi w 2019 r., tuż przed wybuchem pandemii, która uczyniła Zoom narzędziem biznesowym w latach 2020, 2021 i 2022.

Jest to i należy uznać za fiasko. Ale to tylko niewielka część całkowitego niepowodzenia Google w zdominowaniu szerszego świata komunikacji międzyludzkiej.

Fakt ten został niedawno podkreślony przez krytykę Apple pod adresem Google. Oficjalne konto Google Android na Twitterze skarżyło się w tym miesiącu, że „iMessage nie powinien czerpać korzyści z zastraszania. Wysyłanie SMS-ów powinno nas zbliżać, a rozwiązanie już jest. Naprawmy to jako jedna branża”.

Tweet rozwinął link do artykułu z Wall Street Journal, w którym skarżono się, że interfejs Apple iMessage, który wyświetla użytkowników niekorzystających z iMessage na zielono zamiast na niebiesko, napiętnuje nastolatków posiadających telefony z Androidem i stanowi znęcanie się i wykorzystywanie presji rówieśników w celu wymuszenia sprzedaży iPhone'a. wśród nastolatków.

W „Let's Solve This As One Industry” Google pośrednio wzywa Apple do skorzystania z usług Rich Communication Services (RCS), które są lepsze niż SMS-y, ale dekadę w tyle za nowoczesnymi usługami komunikacyjnymi, takimi jak iMessage.

Ironia polega na tym, że tylko Google był w stanie „naprawić” fiasko niekompatybilnej platformy do przesyłania wiadomości, z którym wszyscy mamy do czynienia. Jak ostatnio wyszczególniono w Ars Technica, odkąd Apple uruchomił iMessage w 2011 roku, Google wydało 13 produktów do przesyłania wiadomości i wycofało pięć.

Usługa Google Hangouts, która została wprowadzona również jako funkcja Google+ w tym samym roku, w którym pojawił się iMessage (a jako samodzielny produkt dwa lata później), była idealną konkurencją dla iMessage. Google mógł skupić się na tej jednej aplikacji, rozpowszechnić jej użycie na wszystkich platformach, a świat nie potrzebowałby już iMessage, co piętnuje zielone bańki. WhatsApp też nie byłby mi potrzebny.

Google obwinia Apple za brak kompatybilności, ale nie może nawet tworzyć aplikacji do przesyłania wiadomości współpracujących z jego własnymi aplikacjami do przesyłania wiadomości.

Google wstrzymał także działalność związaną ze smartfonami, począwszy od modeli HTC, Nexus i Moto X, aż po obecną gamę oznaczoną jako Pixel. Linia telefonów Pixel została wprowadzona na rynek w 2016 roku, a 6 października firma wypuściła wersję 28.

Google to jeden z wielu producentów telefonów z systemem Android, który na rynku konsumenckim i biznesowym konkuruje z firmą Apple, która niezmiennie dostarcza telefony bardzo wysokiej jakości w zaskakująco dużych ilościach.

A jednak po tych wszystkich zmianach Google wciąż stara się stworzyć płynny produkt. Pixel 6 był dostarczany z dokuczliwymi problemami (i grudniową aktualizacją, która wprowadziła dodatkowe błędy), co zainspirowało wpływowego na smartfony Marquesa Brownlee do napisania tweeta: „W moim Pixelu 6 Pro od premiery w październiku występują takie błędy, że już nie mogę go polecić za 900 EUR. W połączeniu z ostatnią nieudaną aktualizacją jest to po prostu złe doświadczenie.

Niektórzy użytkownicy narzekają na powolne i zawodne skanowanie odcisków palców, problemy z losowym odłączaniem telefonu przez Android Auto, zawodne Wi-Fi i słabą wydajność baterii. Większość problemów wydaje się dotyczyć niegotowego oprogramowania, a nie problematycznego sprzętu.

Jeden nagłówek powiedział to głośno: „Problemy Google Pixel 6 powodują kryzys zaufania”.

Kiedy zderzają się błędy etyczne i błędy produktu

Niedawne wydarzenie sugeruje zarówno naruszenia etyczne, jak i awarię produktu.

W zeszłym tygodniu Komisja Handlu Międzynarodowego (ITC) orzekła, że ​​Google naruszył pięć patentów Sonos i zagroził ograniczeniem importu i sprzedaży inteligentnych głośników Nest. Zamiast jednak przepraszać za kradzież własności intelektualnej i płacić tantiemy za naruszanie patentów, Google zdecydował się wyłączyć funkcje naruszające prawa, na których klienci Google opierali swoje zakupy.

Problem seryjnego mordercy w produkcie Google

I oczywiście jednym z największych źródeł braku zaufania do Google jest zwyczaj firmy polegającej na uruchamianiu nowych usług z rozgłosem, przekonywaniu najbardziej zagorzałych użytkowników do przyjęcia tych platform, a następnie ich zamykaniu. Witryny takie jak KilledByGoogle.com zawierają listę usług, które Google zamknął. Nawet jeśli istniały uzasadnione powody, aby zrezygnować z tych usług, ich częstotliwość powoduje, że użytkownicy niechętnie ufają konkretnemu produktowi lub usłudze Google lub inwestują w nie czas.

Następnym ważnym produktem, który zostanie wyłączony, będzie stara wersja Google Voice (w przyszłym miesiącu), a wraz z tym zamknięciem Google usunie niektóre z najbardziej atrakcyjnych funkcji Voice, takie jak

przekazywanie połączeń przez operatora, programowanie dzwonków, timer „nie przeszkadzać” i inne funkcje. (Nowa aplikacja głosowa zachowa część funkcji starej aplikacji głosowej.)

Zamknięcie nie ma wpływu na konta Google Workspace Voice.

Czy zatem możemy ufać Google?

Dla mnie najbardziej interesującym faktem ze wszystkich tych zarzutów i skarg jest to, że żadna z nich nie dotyczy produktów ani klientów Google do celów komercyjnych i korporacyjnych.

Reklamodawcy, konkurenci i konsumenci – wszyscy mają wątpliwości. Nie ma jednak nowego, istotnego powodu, dla którego firmy i inne duże organizacje miałyby obawiać się produktów Google w tym obszarze. W rzeczywistości wydaje mi się, że jesteśmy świadkami ubocznych szkód przedsiębiorstwa, które powoli przekształca się z konsumenta w biznes.

Braki etyki prawnej rozstrzygną sądy. Popyt konsumencki ukarze Google za wady produktów konsumenckich. Jednak dla klientów biznesowych Google pozostaje godnym zaufania, etycznym dostawcą, który jest nie mniej godny zaufania niż w przeszłości.

Jak to się ma do miażdżącego poparcia?

Prawa autorskie © 2022 IDG Communications, Inc.