W Marvel’s What If…?, animowanym programie Disney Plus, który zmienia sposób działania MCU

W Marvel’s What If…?, animowanym programie Disney Plus, który zmienia sposób działania MCU
Ponowne uruchamianie programu telewizyjnego lub serialu filmowego może być bolesnym tematem dla niektórych fanów. Reakcja na odrodzenie He-Mana Netflixa lub ostatnie filmy z Gwiezdnych Wojen może świadczyć o tym, że znaczące zmiany w materiale źródłowym serialu mogą wywołać zamieszki wśród fanów przeciwko posiadłościom, które kochają. Jako nowicjusz w biznesie franczyzy filmowej, Marvel Studios nie musi się martwić tymi wadami, mimo że najnowsza oferta telewizyjna studia, będąca produktem ubocznym niedawnego pojawienia się Marvel Cinematic Multiverse (MCM), może być postrzegana jako częściowo -rewitalizacja zajęć. Pierwsza animowana seria MCU, „Co by było, gdyby…?” odtwarza nikczemne wydarzenia z trzynastoletniej historii serii w niezwykły, zabawny, a czasem zaskakujący sposób. Powracanie do kultowych momentów, zwłaszcza w serii filmów, która wciąż jest w powijakach, może być postrzegane jako hazard. Jednak mając ugruntowaną i wspierającą bazę fanów, Marvel może sobie pozwolić na takie ryzyko i prawdopodobnie odniesie z nimi sukces. Już przed premierą Et si…? z Disney Plus XNUMX sierpnia TechRadar rozmawiał z gwiazdą Jeffreyem Wrightem, głównym scenarzystą AC Bradley, wykonawcą Bryanem Andrewsem i producentem wykonawczym Bradem Winderbaumem, aby dowiedzieć się, w jaki sposób serial buduje nową przyszłość z przeszłości MCU. . Omawiamy również ostatni występ nieżyjącego już Chadwicka Bosemana jako T'Challa i perspektywy serialu na wiele sezonów.

Był pomysł...

Kapitan Carter w odcinku 1 Co jeśli...? Serial telewizyjny

(Źródło zdjęcia: Marvel Studios/Disney) Na podstawie serii komiksów z XNUMX roku o tej samej nazwie, Co jeśli…? Bierze kluczowe wydarzenia z filmów Marvela, takie jak Steve Rogers, który zostaje Kapitanem Ameryką lub szkolenie Avengersów, i przedstawia je na nowo w nieprzewidywalny sposób. Jednak te momenty nie występują na osi czasu MCU, mają swoje miejsce w alternatywnych rzeczywistościach, które zostały zaprezentowane tak samo jak Multiverse w finale 1. sezonu Lokiego. Ogłoszony w kwietniu XNUMX r., a co jeśli...? Jest to projekt, który Marvel chciał ożywić od jakiegoś czasu, ale do niedawna dokładne elementy nie były na miejscu. Zrozumiałe jest, że MCU zostało mocno ugruntowane jako wiodąca franczyza filmowa XXI wieku na długo przed tym, jak What If…? zostało oficjalnie ujawnione, ale pomysł stworzenia serialu telewizyjnego opartego na tej konkretnej serii komiksów i wprowadzenia multiwersu był od dłuższego czasu mrzonką. „Przez lata zastanawialiśmy się, co robić” — mówi Winderbaum. „Byliśmy podekscytowani odkrywaniem animacji w Marvel Studios, a teraz mamy tak bogatą kinową historię, która obejmuje ponad dziesięć lat, z której możemy czerpać. Ludzie znają te historie, więc mamy wiele okazji do publikowania Co by było, gdyby…? koncepcje projektów, które fani znają naprawdę dobrze. I tak…? Nie zamierza tylko opowiadać historii, do których fani są przyzwyczajeni. Jak pokazują oficjalne zwiastuny i spoty telewizyjne, serial ożywi również ulubione komiksy fanów, takie jak Marvel Zombies, i stworzy zupełnie nowe historie, których fani MCU i komiksów nigdy wcześniej nie widzieli. W związku z tym oryginalna i istniejąca zawartość Marvela daje studiu nieograniczone możliwości opowiadania historii w jego najnowszym serialu, chociaż, jak ujawnia Bradley, istniała wytyczna, której jego zespół kreatywny musiał przestrzegać przez cały czas tworzenia. „Jedyną zasadą było to, że trzeba było zacząć od MCU” — mówi Bradley. „Musieliśmy więc być zainspirowani tymi postaciami. Łatwo jest pomyśleć „a co jeśli tak się stanie?” „Ale prawdziwym wyzwaniem było” jak powiedzieć coś innego? „Albo” kim są te postacie bez kostiumów? Lub „gdzie jest serce za bohaterem?”. Zanim odpowiedzieliśmy na te pytania, mieliśmy wiele różnych możliwości do zbadania. " I jeśli…? reprezentuje pierwszą wyprawę Marvel Studios do animacji, więc znalezienie odpowiedniej estetyki do przedstawienia znanych postaci i miejsc (mimo że istnieją one w różnych wymiarach MCU) było kluczowe. Wybór konkretnego stylu graficznego stał się jeszcze bardziej istotny, gdy Marvel zlecił animację serialu trzem innym studiom, z kanadyjską firmą Squeeze, australijską firmą Flying Bark Productions i francuskim studiem Blue Spirit pracującym nad 3, 5 i jednym z nich rozdziały. z Co się stanie, jeśli...? odpowiednio. Po wielu rozważaniach, w tym czy pozostać przy animacji 2D, czy stylu inspirowanym legendarnymi artystami Marvela, Jackiem Kirby i Stevem Ditko, Marvel zdecydował się na projekt inspirowany tradycyjnymi amerykańskimi ilustratorami, takimi jak JC Leyendecker i Tom. Lovella. „Kiedy riffowaliśmy w MCU, nie chcieliśmy iść z czymś „wielkim”” — mówi Andrews. „Patrzymy na sztukę z lat XNUMX. i XNUMX. XX wieku jako na wyidealizowaną, niemal heroiczną ludzką postać, która jest wyrzeźbiona i pozwala z trudem unikać naszych projektów aktorskich.

Obserwacje galaktyczne i słodko-gorzkie spotkania

Chadwick Boseman grający T'Challa w odcinku 2 programu telewizyjnego Marvel's What If…

(Zdjęcie: Marvel Studios/Disney) Wszechmocna boska istota, która bada Marvel Multiverse, Uatu the Watcher jest jednym z głównych widzów w różnych historiach Co by było, gdyby…?. Jednakże, chociaż Uatu jest osobą o ogromnej mocy, jest biernym obserwatorem, który nie może interweniować w wydarzenia, które mają miejsce, tak jak publiczność serialu. Dla Wrighta (Westworld, James Bond), który gra Uatu w What If...?, wszechpotężna postać zastępuje fanów Marvela, którzy podobnie jak on są zafascynowani tym fikcyjnym uniwersum i superbohaterami (i złoczyńcami) ) niż zamieszkać w nim. „Jest największym fanem, jaki istnieje” — mówi Wright. „Chce się zaangażować i być może załatwić sprawy w inny sposób, ale są pewne ograniczenia. Myślę, że pociągają go te postacie, ich historie i mitologia dokładnie tak samo, jak nas pociąga woda; to go definiuje i ożywia go. „Jest pewna część naszego człowieczeństwa, z którą łączymy się poprzez te postacie i chociaż on nie jest człowiekiem, myślę, że Uatu też nim jest. Wright nie jest jedynym wielkim nazwiskiem związanym z serialem. Wiele gwiazd MCU , w tym Chris Hemsworth, Benedict Cumberbatch, Paul Bettany, Tom Hiddleston, Hayley Atwell, Karen Gillan i Sebastien Stan ponownie wcielili się w swoje role w postaciach „Co by było, gdyby...”. aktor, który zmarł w sierpniu 2020 roku po czteroletniej walce z rakiem okrężnicy, ponownie wciela się w swoją kultową rolę T'Challa z Wakandy w czterech odcinkach. Co jeśli…?, ponownie wciela się w ostatnią rolę Bosemana, a z perspektywy Bradleya jest to pasujący do jednego z wcześniejszych odcinków serii, który bada, co by się stało, gdyby Ravagers of the Guardians of the Galaxy przypadkowo porwali T'Challę. , jest godny Bosemana tak samo, jak postać, którą grał. „W MCU i komiksach T'Challa nie przechodzi żadnych zmian; zmienia świat” — mówi Bradley. „Kiedy przyszło do tworzenia tego konkretnego odcinka, pytanie nie brzmiało: jak zrobić Czarną Panterę w kosmosie? „było”, w jaki sposób T'Challa, a co za tym idzie Boseman, zmieniają galaktykę i naprawiają ją na lepsze? „Chadwick był bogiem wśród ludzi, który zmieniał otaczających go ludzi, więc chcieliśmy w to zagrać i uhonorować go w ten sposób.

Wspaniała przyszłość?

Tom Hiddleston i Jaimie Alexander jako Loki i Sif w Marvel's What If... odcinek 3

(Źródło zdjęcia: Marvel Studios/Disney) A co jeśli…? Dziewięcioodcinkowa seria sprawia, że ​​wydaje się, że to dopiero początek pierwszego animowanego serialu Marvel Studios. Widzowie mogą być szczęśliwi, wiedząc, że trwają już prace nad drugim sezonem, który obejmuje również dziewięć odcinków, ale co z kolejnymi sezonami? Wraz z pojawieniem się MCM oferującego możliwość opowiadania niekończących się historii, z pewnością pojawi się wiele wpisów w najnowszym serialu telewizyjnym Marvela, prawda? Winderbaum odmówił komentarza na temat takiej możliwości, ale drażnił się z możliwością, że przyszłe części były czymś, do czego chciał dążyć główny zespół kreatywny serialu. „Nigdy nie zabraknie nam pomysłów, ponieważ wszechświat i historie, które kochamy, można tworzyć na wiele sposobów” — mówi. „Ten sezon pozwala nam zagłębić się w każdą historię i uczynić ją tak bogatą, jak to tylko możliwe. Mam nadzieję, że pójdziemy jeszcze dalej i damy z siebie wszystko. Wiele będzie zależało od reakcji fanów na pierwszy sezon serialu. I jeśli…? Stanowi nowy odważny krok dla Marvel Studios, ale może sobie pozwolić na ryzyko teraz, gdy jest jedną z największych firm rozrywkowych na świecie i uważamy, że fani nie będą potrzebować drugiej uczty, aby to zobaczyć. Najlepsze oferty dnia w ramach Disney + i Disney + Bundle