Netflix chce własnej wersji filmów o Harrym Potterze i Gwiezdnych Wojnach

Netflix chce własnej wersji filmów o Harrym Potterze i Gwiezdnych Wojnach

Netflix planuje stworzyć własną wersję Gwiezdnych Wojen lub Harry'ego Pottera, czyli przyjazny dla PG, kapryśny, fantastyczny „film przygodowy”, inspirowany „Nową nadzieją” lub dwoma pierwszymi adaptacjami Harry’ego Pottera. nowy wywiad z Tendo Nagendą, wiceprezesem ds. filmów oryginalnych w Netfliksie. Na pytanie, jakie filmy znajdują się na liście życzeń serwisu streamingowego, Nagenda wskazała więcej fantastycznych filmów skierowanych do rodzin. „Wyobrażamy sobie duże filmy przygodowe na poziomie PG dla dużej publiczności jako coś, w co chcemy się zaangażować. Coś na wzór pierwszych Gwiezdnych Wojen lub Harry'ego Pottera 1 i 2. Mnóstwo familijnych filmów akcji na żywo, filmów fantasy. pokazuje, że naszym zdaniem są świetne i bardzo dobrze grywalne. Historia w stylu Jumanji. To kolejna granica. Nagenda pracował wcześniej w Disneyu, a w sierpniu 2018 roku dołączył do Netfliksa, więc tego typu filmy prawdopodobnie odpowiadają jego pochodzeniu. Jeśli zastanawiasz się, czy w tym roku w serwisie Netflix również zabraknie oryginalnych filmów, mamy dobrą wiadomość: nie. „Mamy wiele potencjalnych klientów, na pewno na rok 2020 i część 2021” – stwierdziła w tej sprawie Nagenda, zauważając, że Netflix „nadal jest w bardzo dobrej formie” jeśli chodzi o nadchodzące filmy. Kolejnym dużym filmem Netflixa będzie Project Power o tematyce superbohaterskiej, który zadebiutuje 12 sierpnia. W dłuższej perspektywie Netflix zawarł niedawno umowę z reżyserami Avengers: Endgame, The Russo Brothers, na mocy której nakręcą The Grey Man, film szpiegowski o wartości ponad 200 milionów euro, w którym wystąpią Chris Evans i Ryan Gosling.

Czy Netflix ma wszystko, czego potrzeba, aby tworzyć udane filmy?

Netflix bardzo dobrze radzi sobie z zatrudnianiem znanych reżyserów, którzy przychodzą i kręcą duże filmy, jakie chcą nakręcić: „Da 5 Bloods” Spike’a Lee, „Historia małżeńska” Noaha Baumbacha, „Roma” Alfonso Cuaróna i „Irlandczyk” Martina Scorsese. Jednak Netflixowi wciąż daleko do naszego ulubionego miejsca na filmy cieszące się największą rzeszą fanów. Filmy takie jak „Ekstrakcja” i „Stara gwardia” zapewniają wystarczającą oglądalność na nasz ostatni rok, ale gdybyśmy mieli możliwość oglądania filmów w kinach w 2020 r., moglibyśmy je całkowicie pominąć. Mimo to, biorąc pod uwagę niepewną przyszłość doświadczeń kinowych, mechanizm dostarczania Netflix jest mile widziany. Miejmy nadzieję, że dojdzie do punktu, w którym wszystkie jego próby nakręcenia hitowych filmów staną się rzeczywistością.